Witajcie po wakacyjnie
Wypoczęłam i nabrałam odrobinę dystansu do codzienności i niestety teraz muszę od nowa wdrożyć się w rzeczywistość ;)
Tuż przed wyjazdem na Mazury wyjęłam ze skrzynki takie oto cudeńko
50 ml masełko Honeymania od The Body Shop
Szczerze mówiąc to w ferworze pakowania i szykowania zapomniałam o masełku i wpadło mi w łapki dopiero podczas mazania się balsamem po kąpieli.
Przetestowałam i się zakochałam a czemu???
Bo według mnie ten kosmetyk ma same plusy
+ za zniewalający zapach, utrzymujący się niewiarygodnie długo na ciele
+ za wygodne opakowanie w pięknym żółciutkim kolorku
+ za idealną konsystencję (uwielbiam takie gęste masła)
+ za aplikację, łatwą i niesamowicie przyjemną
+ za szybkie wchłanianie i nie pozostawianie tłustej ani klejącej warstwy
i chyba największy plus
+++ za działanie, masełko niesamowicie nawilża i to na długo regularnie stosowane pozostawia skórę gładką i piękną
Moja skóra jest napięta, nawilżona i niesamowicie wygładzona czego chcieć więcej:)
Na składach się niestety nie znam, ale masło ma taki składzik
Zdradzę tylko, że masełko to na pewno zagości u mnie na stałe i dodatkowo nabrałam ogromnej ochoty na przetestowanie innych maseł tej marki ;)
Masełko dostałam do przetestowania w związku z akcją The Body Shop
Jeżeli spodobały się Wam moje plusiki to kliknijcie i zagłosujcie o TU (moja recenzja na 5 stronie)
Coraz więcej opinii przekonuje mnie do niego:)zwłaszcza za nawilżanie.
OdpowiedzUsuńWarty uwagi :D
OdpowiedzUsuńJa takie miodowe cudeńka wolę zimią i jesienią, wtedy na pewno pokuszę się na takie zapachy :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam to masełko :)
OdpowiedzUsuń